Czasem mam problemy z pamięcią. W mojej pracy dużo rozmawiam z ludźmi, opowiadają mi o sobie, pamiętam imiona czy wiek ich dzieci. Staram się pamiętać, co robiliśmy miesiąc, pół roku, rok temu, jak też to, o czym rozmawialiśmy poprzednim razem. Nawet nie wiem do końca, czy oni tego ode mnie oczekują.. Ale na pewno jest im miło, a mi lepiej się wtedy pracuje. Nigdy się nad tym zresztą jakoś szczególnie nie skupiałam, przychodzi to dość naturalnie. Może dlatego mało miejsca zostaje już na moje, prywatne rzeczy.
Z Mężem znam się już prawie 10 lat. Kiedyś rozpamiętywałam każdy szczegół, data pierwszego spotkania, pierwszego pocałunku, każdy spacer, wszystko. Teraz On mówi mi o czymś, o czym powinnam wiedzieć, bo już o tym opowiadał.. a ja kompletnie nie wiem, o czym mowa. Irytacja... Nie wspomnę już o wydarzeniach sprzed lat.
Dwa lata temu zaczęłam prowadzić kalendarz, bez niego nie pamiętałabym pewnie dat większości urodzin.
Czasem siedzę rano przy kawie, robię coś przy komputerze i naiwnie zaglądam do kubka, szukając kawy, którą zapomniałam, że już wypiłam.
Wydaje mi się czasami, że ciągle coś mi umyka. Ważnego i nie. Choć właściwie nigdy nie wiemy, co w naszym życiu okaże się ważne. Dlatego w Nowym Roku postanawiam spróbować bardziej się skupić na tu i teraz, bo przecież właśnie to daje s z c z ę ś c i e, prawda?
Kiedy idę coś upiec, szukam pomysłu, inspiracji, a potem spisuję to wszystko na kartkę. Potem chowam kartkę w kieszeń albo zostawiam w kuchni. Jeśli chowam w kieszeń, to teoretycznie potem odkładam w jedno miejsce. Teoretycznie. A jeśli zostawiam w kuchni, to swoje porządki robi tam babcia. I potem już nic nie mogę znaleźć.. ;)
Wykorzystajcie w tarcie swój ulubiony przepis na kruche ciasto. Ja takiego jeszcze nie mam, więc nie będę podawać byle którego, skoro nie pamiętam, z jakiego piekłam :)
Przepis na miodową masę do tarty pochodzi z książki Pieczone specjały z Biblioteki smakosza. Masa jest naprawdę wyjątkowa, spróbujcie! Możecie zalać nią dowolne owoce, ja polecam połączenie śliwek, jabłek i gruszek.
Tarta miodowa
Składniki:
- 250 g gotowego, kruchego ciasta
- 350 g miodu
- 125 g bułki tartej
- 125 ml śmietany kremówki
- skórka starta z jednej cytryny lub pomarańczy
- 2 łyżki soku z cytryny lub pomarańczy
Dodatkowo:
- dwie garści śliwek, jabłko, gruszka
- 2 łyżki cukru
- łyżka miodu
Ciasto rozwałkować i wyłożyć nim formę do tarty, nakłuć dno widelcem i wstawić na 30 minut do lodówki.
Jeśli ciasta okaże się za dużo, z reszty wykroić paski lub ozdobne kształty do dekoracji wierzchu ciasta.
Owoce umyć, śliwki przekroić na pół i pozbawić pestek. Jabłko i gruszkę obrać, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w nieduże kawałki. Owoce wymieszać z łyżką miodu i cukrem, odstawić.
Miód wymieszać z bułką tartą, śmietaną, startą skórką i sokiem z cytryny lub pomarańczy.
Na schłodzone ciasto wyłożyć owoce, wylać masę, ewentualnie przykryć pozostałym ciastem. Piec w temperaturze 190 stopni przez ok. 30 minut, aż masa się zetnie. Wystudzić w formie.
Przed podaniem można dodatkowo posypać wierzch ciasta cukrem wymieszanym z cynamonem.
A tak prezentuje się w formie tarteletek na zdjęciach (jak oczywiście widać ;)) nie-mojego autorstwa.
Za zdjęcia dziękuję Piotrowi :)
Smacznego!
do kawy wręcz idealne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło,
szana!
Koniecznie muszę zrobić tartę! :) Wygląda przepysznie.
OdpowiedzUsuńGosiu,
OdpowiedzUsuńbardzo interesująca tarta!
Na podwieczorek zjadłabym z radością.
A kłopoty z pamięcią każdy ma.
Ja zapisuję wszystko z tego powodu.
Pozdrowienia!
Jejku! Tarta wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńMam ochotę ją zrobić jak najszybciej mi dieta pozwoli;)
to chyba czasami kwestia zabiegania, że nie pamięta się o wielu rzeczach- ja mam pełno żółtych karteczek z różnymi informacjami, o których mam pamiętać ;)
OdpowiedzUsuńtu i teraz to jest szczęście! :)
OdpowiedzUsuńtarta bosko się prezentuje!
Niby takie proste a w smaku zapewne zachwycające. Pięknie się prezentuje w mini wersji! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńciasto i owoce, dobre połączenie
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądająca słodkość
OdpowiedzUsuń